poniedziałek, 10 marca 2008

Czasem...

Wydaje mi się coraz częściej, że wymagam od życia zbyt dużo. W końcu miłość, szczęscie, ład i porządek, to faktycznie duże wymagania. Staram się ich jakoś dosięgnąć, ale im bardziej wysięgam po nie rączki, tym bardziej się oddalają, lub jakby specjalnie potykam się o mą ambicję, na którą wdrapuje się nieznośnie rodzina.
Wszyscy w koło uśmiechnięci. Też byłam... :/ lecz znów się źle pomalowałam ścianę i muszę malować ją od nowa w szczęscie i znów stawiać kolejne wymagania, które zapewne będą zbyt wielkie.


"Wisi nade mną chmura
i znaczy każdy mój ruch
A głęboko w mej pamięci coś,
co kiedyś było miłością"
Ian Curtis, 24 hours (tłumaczenie Tomasz Beksiński)


Co mam robić? - nie wiem. Pozostaje mi chyba tylko czekać, lub wyciągać ręce w coraz to wyższe standardy, dla mnie nieosiągalne i pogrążać się.

Naprawdę wymagam za dużo...
Jednak czy miłość jest aż tak wielkim, niedosięgalnym aspektem?

....